Diva w ciele dojrzałego mężczyzny
01|08|2012
Jimmy Scott to śpiewak wybitny. Dlaczego więc, z tak wielkim talentem, w parze idzie równie ogromne niedocenianie? Nadszedł czas, by to zmienić. Czy przyczyni się do tego najnowszy dokument Yoon-Ha Changa?
Mała sala koncertowa. Dym unoszący się w powietrzu. Scena. Mikrofon. Mężczyzna. Niski. 150 cm wzrostu. Głos. Jego głos. I nie masz zielonego pojęcia, co powiedzieć. To śpiewa Jimmy Scott. „Wznosząc się ponad bluesa” to dokument o jednej z najważniejszych postaci w historii jazzu i popu. Dlatego też dziwi fakt, że został on niemalże zapomniany. Nie wspomina o nim nawet polska encyklopedia jazzu.
Urodził się w 1925 roku. Z racji swojego wzrostu natychmiast otrzymał przydomek „Little” – „Mały”, czego nie można powiedzieć o jego głosie. Śpiewa cudownym sopranem. Można odnieść wrażenie, że raz śpiewa dziecko, a raz dojrzała diva operowa. Jest to spowodowane chorobą, którą Jimmy Scott jest dotknięty – syndromem Kallmana. Jednym z jego objawów jest zatrzymanie rozwoju płciowego, w tym także brak procesu mutacji. Pomimo licznych życiowych trudności Jimmy Scott nigdy się nie poddawał, zawsze idąc naprzód.
Jazzman fascynował wielu artystów. Jego wielkim fanem był Ray Charles. Z kolei Lou Reed wykorzystał jego głos na płycie „Magic and Loss”. Śpiewa on tam refren w utworze „Power and glory”. Teraz już kojarzycie tę postać? No to może pamiętacie ostatni odcinek serialu „Miasteczko Twean Peaks”? Kiedy bohater agent Cooper wędruje labiryntem piekła, karzeł wyskakuje i zaczyna tańczyć, w tle słychać piękny, kobiecy głos. To właśnie Little Jimmy Scott. Do tej pory ukazały się dwie jego płyty. Część piosenek posłuchać można także na składance wydawnictwa Savoy, z którym współpracował. Wielu nazywa go najwspanialszym głosem w historii jazzu. Obowiązkiem każdego jest zapoznać się z jego twórczością. Jestem przekonany, że nie będzie osoby, która się zawiedzie.
„Wznosząc się ponad bluesa” zabiera nas w muzyczną podróż przez poruszające życie Scottiego. Towarzyszą nam międzynarodowe sławy, takie jak Joe Pesci, Quincy Jones i James Moody, zachwycone jego zdumiewającym wokalem. Niezwykły film o artystycznej ikonie, człowieku, który nigdy nie stracił nadziei i nie przestał marzyć.
Dawid Świeży