Tak, jestem szczęśliwy
01|08|2012
Film o inności – tak o swojej ostatniej produkcji opowiadał dzisiaj Leo Kantor. Czy Polacy tę inność są w stanie zaakceptować? I czy kierujemy się w życiu zwykłą, ludzką przyzwoitością? Na te pytanie odpowiadał Leo Kantor.
„Tam, gdzie rosną porzeczki” to monodram Leo Kantora o piętnie wojny. To historia ocalałego z Holocaustu żydowskiego dziecka. Widzowie Dwóch Brzegów mieli go już okazję zobaczyć. Podobnie jak odbiorcy w 20 różnych krajach na świecie. Przekonali się, że stwierdzenie „Są takie miasta, w których nie mieszkamy od wielu, wielu lat, ale jesteśmy w nich codziennie” jest zdaniem dla Leo Kantora wyjątkowo bliskim.
W Allianz Cafe rozmawialiśmy o „czasach przeklętych”. Tak o II wojnie światowej wypowiada się reżyser: „Dokumenty o Holocauście są niedopowiedziane. Sam zrobiłem monodram, by nikt się nie wtrącał. To dlatego, że Polacy nie kupują gówna. Przynajmniej nie tak szybko jak inne narody” – opowiadał nam autor dokumentu. Jest w tym sporo prawdy. Nawet teraz zrealizowanie produkcji poruszającej drażliwe tematy jest bardzo ciężkie. A w „Tam, gdzie rosną porzeczki” tych tematów jest mnóstwo.
„Nie może być dobrego państwa bez szacunku, miłości, wzajemnej pomocy. Najdrobniejsze rzeczy mają wpływ na takie postrzeganie. Nawet panie pielęgniarki w szpitalu muszą być mile” – według Leo Kantora nastąpił w Polsce ogromny przeskok cywilizacyjny. W dalszym ciągu jednak poziom nieprzyzwoitości jest zbyt wysoki.
Kluczowe okazało się ostatnie zdanie dokumentu – proste, szczere wyznanie reżysera – „Tak, jestem szczęśliwy.” W Polsce, w której wg Leo Kantora jest zbyt wiele pesymizmu, kluczowe jest poczucie bliskości, radości z życia i miłości. Poczucia szczęścia i spełnienia życzymy każdemu z Was.
Dawid Świeży, Joanna Szmidt, Małgorzata Węgrzyn
fot. Tomasz Stokowski