ZNAJDŹ W PROGRAMIE

Statek pijany

04|08|2012

„Kto by przewidział, że komuna upadnie” czyli raz jeszcze wypływamy w ten sam „Rejs”. O tym, jak wiele osób z sentymentem wspomina najsławniejszy polski statek wycieczkowy i Józia śpiewającego „Były maje, były bzy…”, świadczył tłum przed wejściem do Kina PGE.

 

Śmiech i brawa naprzemiennie zagłuszały dialogi aktorów podczas premiery rekonstrukcji cyfrowej „Rejsu”. Równie licznie dopisali widzowie na spotkaniu, w Cafe Kocham Kino, z twórcami filmu oraz jednym z bohaterów – śpiewakiem Józiem czyli Januszem Kłosińskim.

Zebranych urzekły opowieści reżysera Marka Piwowskiego, który przyznał, że zupełnie nie spodziewał się sukcesu. Odmiennego zdania był Janusza Głowacki, scenarzysta: „Pomogła nam cenzura. Stwierdzili, że to kompletne gówno, więc można je puścić” – żartował. O sukcesie spotkania świadczyły chwile, kiedy do głosu nie mogła dojść nawet prowadząca je Grażyna Torbicka. Zebrani zasypywali gości pytaniami. Na wszystkie odpowiadano spontanicznie, choćby jak wtedy, gdy Głowacki musiał się przyznać, że nie pamięta, jaka w założeniu była rola Jerzego Dobrowolskiego, czyli filmowego kolegi Kaowca.

Po latach trudne do ustalenia dla filmowców była pierwotna nazwa statku, na którym kręcone były zdjęcia. Wiele historii nagrodzonych zostało głośnym śmiechem, np. Piwowskiego, który mówiąc o nietypowości scenariusza dodał; „Chodziło o zacieranie granicy między rzeczywistością a filmem. Udało nam się to, bo przy nagrywaniu wyboru ‘rady rejsu’ pewnemu aktorowi pomyliło się i poprosił o zwolnienie z obrad, bo musi iść do teatru.” Nie mogło również zabraknąć pytania o sposób wyboru aktorów: „To była pierwsza rola Himilsbacha, wcześniej był kamieniarzem na Powązkach. Na castingi zgłosiło się 24 tysiące ludzi” – powiedział reżyser. ‘Zaraz, wtedy to się nazywało targi na gwiazdę!” – szybko dopowiedział Janusz Kłosiński.

Zebrani zdecydowanie chwalili jakość cyfrowej rekonstrukcji „Rejsu”. Przy okazji, próbowano się dowiedzieć, czy są dostępne materiały wycięte przy montażu. „Wszystko poszło na przemiał, bardzo szkoda, że nie zachowaliśmy tego, ale kto by przewidział, że komuna upadnie’ – westchnął Piwowski z lekkim uśmiechem. Brawurowym zwieńczeniem spotkania było zaśpiewanie przez filmowego Józia motywu przewodniego, czyli piosenki „Były maje, były bzy”, który zakończył słowami: „…i odeszłaś… Ale ‘Rejs’ pozostał!”

Joanna Szmidt, Małgorzata Węgrzyn
fot. Łukasz Łuszczek